Cena tuczników w Polsce, jak informuje Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, ze względu na większe świąteczne zamówienia handlu i rosnącą liczbę uchodźców z Ukrainy, powinna rosnąć. Więcej informacji na temat hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ
Gospodarstwo Rolne Małgorzaty i Mariusza JaguszewskichFerma trzody chlewnej w cyklu zamkniętym na 140 lochChlewnia macior powstała już w 2017 r. natomiast w
Fermy macior produkują i co tydzień sprzedają prosięta, które są przewożone do zewnętrznych odchowalni, potocznie nazywanych warchlakarniami. Po dwóch miesiącach pobytu zwierzęta są ponownie transportowane i trafiają do tuczarni. Tucz trwa do osiągnięcia wagi rzeźnej. Taki model fizycznego odseparowania zwierząt w różnych grupach wiekowych umożliwia unikanie wielu
Hodowla drobiu. +48 53 832 47 35. Hodowla świń. Budowa ferm trzody chlewnej. Chłodzenie dla chlewni. Karmienia dla macior. Kojce dla macior. Tuczarnie dla trzody chlewnej. Ogrzewanie dla chlewni.
Regionalne produkty nabiałowe, których… muuuuusisz spróbować! Mleko, sery, kefiry, maślanki, jogurty, masło, jajka i wiele, wiele więcej produktów nabiałowych od lokalnych dostawców znajdziesz blisko siebie, w Kauflandzie! Wystarczy kilka kroków, by wejść do świata, w którym wszystko smakuje naturalnie, jest świeże i pełne
Pogłowie trzody chlewnej w grudniu 2020 roku, jak informuje Główny Urząd Statystyczny, liczyło 11 727,4 tys. sztuk. W porównaniu do grudnia 2019 r. było ono wyższe o 512,0 tys. sztuk tj. o 4,6%.
W Europie, zauważyć można, że duże koncerny paszowe wykorzystując niestabilną sytuację na rynku trzody chlewnej bardzo mocno interesują się tuczem kontraktowym. Niskie ceny na rynku trzody, jednocześnie przy rekordowo wysokich notowaniach pasz, komponentów paszowych od dłuższego czasu przynoszą duże straty w produkcji.
VNqxT. Bioasekuracja jest ważnym elementem walki z ASF. Do 22 lipca można było starać się o wsparcie w tym zakresie. 22 lipca br. minął termin składania wniosków o dofinansowanie do 50 proc. kosztów poniesionych na działania związane z bioasekuracją. Zwrot obejmował takie inwestycje, jak zakup mat dezynfekcyjnych czy też zabezpieczenie budynków, w których utrzymywane są świnie przed dostępem zwierząt domowych. Skończył się termin składania wniosków o wsparcie W ubiegły piątek minął termin składania wniosków o dofinansowanie do 50 proc. kosztów poniesionych na działania, które obejmuje bioasekuracja. Wsparcie udzielane jest w formule pomocy de minimis w rolnictwie. Nabór wniosków o taką pomoc rozpoczął się 20 czerwca 2022 r. W ramach dofinansowania beneficjenci mogą otrzymać zwrot do 50% kosztów, które ponieśli na takie inwestycje, jak zakup odzieży ochronnej i obuwia ochronnego, zakup mat dezynfekcyjnych, zabezpieczenie budynków, w których utrzymywane są świnie przed dostępem zwierząt domowych, zakup sprzętu do wykonania zabiegów dezynfekcyjnych, dezynsekcyjnych lub deratyzacyjnych oraz produktów biobójczych, środków dezynsekcyjnych lub deratyzacyjnych oraz przebudowę lub remont pomieszczeń w celu utrzymywania świń w gospodarstwie w odrębnych, zamkniętych pomieszczeniach, mających oddzielne wejścia oraz niemających bezpośredniego przejścia do innych pomieszczeń, w których są utrzymywane inne zwierzęta kopytne – w przypadku gospodarstw, w których utrzymuje się średniorocznie nie więcej niż 50 sztuk świń. Bioasekuracja ważnym krokiem w kierunku walki z ASF Prawidłowa bioasekuracja to klucz do walki z ASF. W ostatnim czasie Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności ruszył z kampanią, która ma na cely podniesienie świadomości wśród rolników, weterynarzy i myśliwych poprzez zapewnienie ogólnego zrozumienia zagrożenia, które może być dzielone przez krajowe, regionalne i lokalne organizacje zajmujące się zdrowiem zwierząt. Kampania ma również na celu zwiększenie szybkości zgłaszania i dążenie do zapobiegania rozprzestrzenianiu się choroby. Przeczytaj również: Dobrostan trzody chlewnej – warunki otrzymania płatności
Jarosław Saldat z Dworzyska w powiecie świeckim utrzymuje w gospodarstwie około 25 macior, choć był czas, gdy ich liczba wzrosła do 35 sztuk. Jednak brak opłacalności zmusza gospodarza do ograniczania produkcji, do której i tak trzeba dopłacać. Liczy na dofinansowanie do loch mające objąć samice, które wyproszą się od połowy listopada 2021 roku do końca marca 2022 roku, jednak w jego przypadku kilka loch nie udało się pokryć, powtórzyły ruję, więc i tak wyproszenia wypadłyby po tym terminie. Dlatego rolnik zdecydował się odesłać je do rzeźni, aby nie ponosić dodatkowych kosztów. – Lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby do wyliczeń wzięto wyproszenia z ostatnich kilku miesięcy ubiegłego roku. Przecież każdy rolnik dokonuje zgłoszenia urodzonych sztuk. Zapobiegłoby to ewentualnym nadużyciom i kombinacjom, a przede wszystkim realna pomoc mogłaby być wypłacona już w pierwszych miesiącach bieżącego roku. My naprawdę nie mamy już środków, żeby przetrwać wiele kolejnych miesięcy, zanim to dofinansowanie do nas trafi – tłumaczy Jarosław Saldat. W gospodarstwie utrzymywany jest jeden knur, obecne rasy duroc, wykorzystywany do krycia. Gospodarz liczy każdą złotówkę i, jak twierdzi, sporo zaoszczędza, nie kupując nasienia, ponieważ utrzymanie rozpłodnika wychodzi taniej, a koszt jego zakupu, nawet jeśli wynosi powyżej tysiąca złotych, szybko się zwraca. Wszystkie pasze w gospodarstwie są wytwarzane na bazie koncentratów oraz własnego zboża i zadawane ręcznie do koryt Dziś hektar ziemi kosztuje tyle co 150 tuczników Zobacz także Jarosław Saldat rodzinne gospodarstwo przejął w 1999 roku. Wówczas jego rodzice mieli 30 ha ziemi. Dziś pomimo 63 ha własnych i 17 ha dzierżawy budżet się nie spina. Głównie dlatego, że od bardzo dawna trzeba dokładać do produkcji świń. – W 2004 i 2005 roku dokupiłem trochę gruntów i dzięki temu mamy dziś ponad 60 ha własnych. Kiedyś relacje cenowe były zupełnie inne. Hektar ziemi można było kupić za równowartość kilkunastu tuczników. Dziś, gdy ziemia jest znacznie droższa, a świnie tanie, hektar kosztuje tyle co 150 tuczników! – ubolewa rolnik. Ten produkt może Ciebie zainteresować Koszulka dziecięca ze zwierzętami – Tygodnik Poradnik Rolniczy Płacisz tylko 29,99 złCena regularna 39,99 zł SPRAWDŹ Gospodarz stara się inwestować w maszyny, ale z rozsądkiem. Przede wszystkim kupuje je od polskich producentów, ewentualnie używane. W 2020 roku wziął kredyt na zakup pięciu maszyn rolniczych w kwocie 340 tys. zł, na który dostał dofinansowanie. Jednocześnie, zgodnie z warunkami przyznania pomocy, zobowiązany został do zwiększenia areału. Tym samym gdyby trudna sytuacja go zmusiła, nie może teraz sprzedać ziemi, aby spłacić aktualne zobowiązania. Choć, oczywiście, nie chciałby tego robić, ponieważ czuje się związany z rolnictwem i marzy jedynie o tym, aby spokojnie gospodarować. – W naszej okolicy ziemi brakuje. Jakiś czas temu udało mi się kupić 3 ha, ale także musiałem wspomagać się kredytem. Na wydzierżawienie też nie ma chętnych. Grunty należące do dawnych spółdzielni, zamiast być rozdysponowane do sprzedaży lub dzierżawy rolnikom, trafiają w całości w ręce dużych dzierżawców. Ten, który ma już tysiące hektarów, dostaje kolejnych kilkaset, a my nie mamy szans nawet na kilka – żali się rolnik. Jak podkreśla, zbliża się wiosna, trzeba będzie płacić za nawozy i nie wiadomo, skąd brać na to pieniądze. Tym bardziej że druga transza dopłat bezpośrednich na razie nie jest wypłacana. Dopłaty do zakupu materiału siewnego też, póki co, są odroczone. – Nasza przyszłość jest stale niepewna. Nie oczekujemy dużych zysków, ale chcielibyśmy, żeby było nas stać na opłacenie faktur i zakupionych maszyn. Bardzo się cieszyliśmy, kiedy komisarzem do spraw rolnictwa w Unii Europejskiej został Janusz Wojciechowski. Pokładaliśmy w nim duże nadzieje. Tymczasem nie zrobił kompletnie nic dla polskiego rolnictwa. Nie byłbym w stanie wymienić choć jednej jego zasługi. Z ministrów rolnictwa jedynie Krzysztof Ardanowski chciał rozmawiać z rolnikami, wysłuchać nas i przynajmniej spotykał się z nami w kryzysowych sytuacjach – uważa Jarosław Saldat. Prosięta w wydzielonym legowisku dogrzewane są promiennikami i przebywają przy maciorze nawet do 7. tygodnia życia Prosięta długo przy maciorach Maciory w gospodarstwie Saldatów utrzymywane są w starych zmodernizowanych budynkach, natomiast odchów prosiąt oraz tucz odbywają się w chlewni wybudowanej w 2003 roku, w której jest 20 kojców po 15 stanowisk każdy. Wszystkie zwierzęta przebywają na płytkiej ściółce, co wymaga dużych nakładów pracy, ale zdaniem gospodarza świnie mają dzięki temu większy komfort. Prosięta przy maciorach dogrzewane są jedynie promiennikami, ponieważ ściółka izoluje je od podłoża. Maciory wypraszają się po 5 sztuk i mają pełną swobodę ruchu w kojcu porodowym. Prosięta mogą natomiast przechodzić do wydzielonej strefy legowiskowej. Odsadzane są w 7. tygodniu życia, a dokarmiane paszą stałą od 2. tygodnia. Jedynie pasze dla prosiąt, aż do momentu odsadzenia, to gotowe mieszanki granulowane. – Pierwsze tuczniki z nowej chlewni ponad 18 lat temu sprzedawałem po 2,8 zł za kilogram i była jako taka opłacalność. Teraz nie starcza na pokrycie kosztów pasz, chociaż przygotowujemy je sami w gospodarstwie na bazie koncentratów, żeby było taniej. Dziennie zużywam 600 kg paszy. Przy stawce minimum 1,5 zł/kg to wychodzi w miesiącu około 27 tys. zł. Tymczasem za sprzedanych ostatnio 15 tuczników dostałem 6 tys. zł netto. W miesiącu odstawiam ich do rzeźni około 40 i nijak się to nie bilansuje – wylicza gospodarz. Lochy karmiące utrzymywane są na płytkiej ściółce i mają możliwość swobodnego poruszania się Tradycyjny system wymaga nakładu pracy Wszystkie zwierzęta mają podawaną do koryta serwatkę kupowaną w Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita. Oprócz zakwaszenia przewodu pokarmowego dostarcza ona wielu witamin i wpływa na apetyt. Zdaniem rolnika świnie lepiej się po niej czują i nie chorują, a piją ją bardzo chętnie. Rocznie zużywa on około 200 tys. litrów serwatki. Zatrudnia też jednego pracownika, z którym jest związany od kilkunastu lat. Pomoc jest potrzebna, ponieważ sam przygotowuje pasze dla zwierząt i zadaje je ręcznie. Poza tym konieczne jest usuwanie obornika, rozścielanie słomy i prace polowe na około 80 ha ziemi. Trudno jest jednak opłacać obsługę, nawet po najniższej krajowej, kiedy samemu się nie zarabia. Jak podkreśla Jarosław Saldat, wciąż utrzymuje jeszcze świnie, ale już od dawna musi traktować to zajęcie jako hobby, ponieważ nie czerpie z niego zysków, a ponosi jedynie koszty. Wielokrotnie zastanawiał się nad podjęciem pracy, tym bardziej że specjalizuje się też w naprawach używanych maszyn rolniczych. Po wyremontowaniu z powodzeniem służą mu w pracy. Dzięki temu udaje się wytrwać przy produkcji trzody chlewnej. Jednak staje się to coraz trudniejsze. – Ciągniki, które mam w gospodarstwie, także były kupione jako używane i przeze mnie wyremontowane. Nam wystarczają, ale wszystkie razem są warte mniej niż jeden nowy, którym trudno byłoby wykonać ogrom zajęć w gospodarstwie. Miałem propozycje pracy, ale nie da się tego pogodzić z utrzymaniem świń. Jeśli nikt w tym kraju w porę się nie obudzi, to rolnicy zlikwidują trzodę chlewną i zajmą się czymś, co pozwoli im utrzymać rodziny, ale wtedy będzie już za późno. Wszyscy będziemy zmuszeni do kupowania w sklepach tego, co nam przywiozą zakłady mięsne z zagranicy. Nie będziemy mieli wpływu ani na jakość, ani na cenę – mówi rolnik. Jarosław Saldat wraz z żoną Ewą prowadzą gospodarstwo w Dworzysku w powiecie świeckim. Uprawiają rzepak, jęczmień ozimy, pszenicę i żyto. Zboża zebranego po żniwach starcza do kwietnia, resztę trzeba dokupić, aby przygotować pasze dla świń. Do mieszanek gospodarze dodają koncentraty białkowe. Produkują trzodę chlewną w cyklu zamkniętym i sprzedają rocznie około 550 tuczników. Sprzedaż odbywa się na wagę żywą przy masie ciała 115 kg. Pan Jarosław w wolnych chwilach remontuje używane maszyny rolnicze, które później służą mu do pracy. Na zdjęciu z synem Mateuszem przy ursusie z 1956 roku. Naprawa takich ciągników jest jego pasją, a ten egzemplarz dopiero czeka generalny remont i doprowadzenie do stanu użyteczności. Oprac. Natalia Marciniak-Musiał na podstawie artykułu Dominiki Stancelewskiej pt. Idzie wiosna, a opłacalności i pomocy brak, który ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 6/2022 na str. 40. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów Dominika Stancelewska
Nie jest dobrze Analizując kolejno ostatnie dane, nie napawają one optymizmem. Pogłowie, jak i liczba gospodarstw zajmujących się chowem trzody chlewnej, sukcesywnie się obniża. W Systemie Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt (IRZ) na początku roku 2021 liczba stad trzody wynosiła 103 659, z kolei na dzień zarejestrowano już tylko 80 006 siedzib stad posiadających zwierzęta z gatunku świnie. Oznacza to, iż od początku roku około 23 653 tys. stad świń (ponad 20%) zniknęło z rynku. Pogłowie świń w liczbach Według danych w roku 2002 pogłowie świń wynoszące 18 628,9 tys. (18,6 mln) utrzymywane było w 760,6 tys. gospodarstw, przy średniej wielkości stada 24,5 sztuk w gospodarstwie. W 2010 r. produkcją trzody chlewnej zajmowało się niecałe 400 tys. gospodarstw z pogłowiem 15 278,1 tys. świń (15,3 mln), przy średniej wielkości stada 38,4 sztuk. Z nostalgią, cofnijmy się do lat 70., kiedy to w Polsce zapoczątkował się dynamiczny wzrost produkcji wieprzowiny, osiągając w 1978 roku 22 mln sztuk. W tym okresie zmieniono nie tylko pogłowie świń, ale i podejście do samego procesu produkcji tuczników. Prace badawcze nad krzyżowaniem towarowym spowodowały bowiem poprawę efektywności produkcji. W kolejnych latach obserwowano chwilowe załamania liczebności, ale potrafiono w tamtych czasach tym sterować – gdy produkcja spadała poniżej 17 mln, podnoszono cenę żywca i wówczas stan trzody oraz produkcja żywca podnosiły się. Jakie są powody? W dzisiejszych czasach nie jest to takie proste. Powodów obecnego spadku pogłowia i stad trzody chlewnej można upatrywać albowiem w wielu obszarach. Niezaprzeczalnie, sytuacja pogorszyła się w momencie przekroczenia przez ASF granicy z Niemcami we wrześniu 2020 roku. Na sytuację spadkową wpłynęła również pogłębiająca się niska opłacalność spowodowana wysokimi kosztami środków do produkcji, między innymi soi czy rzepaku, które na przełomie listopada i grudnia 2020 roku zaczęły osiągać rekordowe ceny. Notowania zbóż paszowych również poszybowały w górę pod koniec roku 2020. Sytuacja cenowa środków produkcji nadal utrzymuje się cały czas na niezmienionym, wysokim poziomie. Przyczyny należy szukać w zwiększonym zapotrzebowaniu na soję czy zboża przez Chiny, które powiększają ciągle rosnące pogłowie świń w swoim kraju, i którym przewodzi teraz hasło „Loszki potrzebne od zaraz”, by zasiedlić jak najszybciej powstające fermy. Nie dziwi więc fakt, analizując aktualne i historyczne ceny zakupu warchlaków na chów, jak i ceny skupu tuczników na ubój, że polskim rolnikom jest coraz trudniej utrzymać się z chowu trzody chlewnej. Rolnicy już więc nie czekają na niewidzialną rękę, która przerwie tę milczącą zgodę na trwały spadek krajowej produkcji mięsa wieprzowego i likwidują produkcję. Kalkulacje rolnicze – tucznik w cyklu zamkniętym Tabela zawiera kalkulację chowu tucznika w cyklu zamkniętym, według cen brutto środków do produkcji z kwietnia 2021 r., opracowaną na podstawie wydawnictwa „Kalkulacje Rolnicze”. Założenia metodyczne do „Kalkulacji Rolniczych” znajdziecie Państwo na stronie naszego Ośrodka. Tabela 1. Kalkulacja chowu tucznika w cyklu zamkniętym Lp. Technologia żywienia Mieszanka uzupełniająca 10 % Mieszanka uzupełniająca 2,5 % Wyszczególnienie A Wartość produkcji 399 404 Tucznik kl. I (4,80 zł/l)1) 504 504 Prosię (-) -105 -100 1. Pasze z zakupu 173 141 2. Pasze potencjalnie towarowe 153 159 3. Inne koszty2) 29 29 B Koszty bezpośrednie (1+2+3) 355 329 C Nadwyżka bezpośrednia (A-B) 44 75 4. Praca maszyn własnych 23 23 5. Pozostałe koszty3) 49 47 D Koszty pośrednie (4+5) 72 70 E Koszty całkowite (B+D) 427 399 F Koszt jednostkowy (zł/kg) 4,74 4,41 G Dochód rolniczy netto (C-D) -28 5 Źródło: Opracowanie własne na podstawie „Kalkulacji Rolniczych” KPODR w Minikowie średnia cena żywca wieprzowego w kwietniu 2021 r., usługi weterynaryjne, znakowanie, koszty utrzymania budynków, koszty ogólnogospodarcze, koszty pośrednie produkcji pasz własnych. Justyna Kryger "Wieś Kujawsko-Pomorska", czerwiec 2021 r. Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do niego tutaj
- Polska z znaczącego producenta wieprzowiny w ostatnich 10 latach stała się dużym importerem tego mięsa. Konieczna jest odbudowa hodowli trzody, bo to przeniesie rolnikom w perspektywie 5 lat nawet 50 mld zł - ocenił Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso. - Jeszcze w 2007 roku Polska była jednym z największych w Europie producentów wieprzowiny, obecnie jest 5. co do wielkości jej importerem - mówił ekspert podczas VI Kongresu Rolników RP. 5. ognisko ASF. Ograniczenia dotkną kolejne województwo Afrykański pomór świń został wykryty u świń domowych w województwie dolnośląskim. To już 5. ognisko ASF w tym roku. Inspekcja Weterynaryjna do tej pory potwierdziła 2 ogniska w woj. wielkopolskim oraz po jednym w woj. lubuskim oraz... Przypomniał, że już w 2012 r. była przygotowana strategia odbudowy trzody chlewnej, ale do dziś nie została wdrożona. Prezes "Polskiego Mięsa" zaznaczył, że pogłowie trzody w Polsce spadło w ciągu ostatnich 10 lat o 35 proc., bilans handlowy wieprzową jest ujemy na poziomie 1,8 mld zł, a krajowa produkcja tego mięsa jest uzależniona od importu prosiąt i warchlaków. W 2019 zaimportowano 7 mln prosiąt i warchlaki o wartości 2 mld zł, natomiast systematycznie spada liczba loch. To wszystko spowodowało, że krajowa produkcja wieprzowiny spadła w ciągu 10 lat o 13 proc., a w tym czasie jej import wzrósł 4 krotnie. Zdaniem Choińskiego, w Polsce jest miejsce dla dużych ferm jak i dla małych chlewni. Tysiąc dużych gospodarstw wytwarza 25 proc. wieprzowiny, podczas gdy w np. Niemczech w 10 tys. gospodarstw pozyskuje się 71 proc. wieprzowiny. Według szefa Związku, przede wszystkim trzeba wyeliminować import warchlaków - ich udział w całej produkcji stanowi 40 proc., z tego 85 proc. pochodzi z Danii. - To stanowi, że nie tylko dajemy zarabiać komuś innemu, ale gdyby Duńczycy powiedzieli - od jutra nie sprzedajemy wam prosiaków, to upadają gospodarstwa w Polsce, zakłady mięsne i praktycznie produkcja trzody chlewnej przestaje istnieć - tłumaczył. Kolejną barierą w odbudowie, są trudności uzyskaniu wszelkich pozwoleń na budowę chlewni, zablokowanie eksport z powodu afrykańskiego pomoru świń, a także zbyt mała skuteczność w zwalczaniu tej choroby. Choiński zaznaczył, że choroba ta nie tylko zamknęła dla eksportu z Polski bardzo perspektywiczne rynki azjatyckie, ale także utrudnia produkcję wieprzowiny w kraju. Jak zauważył, według firmy Ernest& Young dalsze rozprzestrzenianie się ASF może doprowadzić do 2023 roku do utraty kolejnych rynków zbytu i spadku eksportu wieprzowiny o łącznej wartości 5,5 mld zł. W opinii ekspertów, przy utrzymaniu obecnego tempa rozwoju choroby, w 2020/2021 r. aż 88 proc. Polski może być obszarem z ograniczaniem ze względu na występowanie ASF. Brak działań w odbudowie produkcji trzody zarzucił ministrowi rolnictwa przewodniczący rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski. Mówił także o konieczności oddłużenia gospodarstw rolników i wskazał, że zamiast rolnikom, państwo udziela pomocy prywatnym firmom takim jak "Eskimos" czy "Bielmlek". Informacje dotyczące hodowli i produkcji trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ
Prowadzę wraz z żoną Zofią oraz synem Michałem gospodarstwo rolne o powierzchni 30 ha. Główną produkcją jest uprawa zbóż oraz hodowla trzody chlewnej. Hodowlę zarodową trzody chlewnej prowadzę od 2003 r. Obecnie pod kontrolą użytkowości jest 60 loch rasy polskiej białej zwisłouchej, od których odchowuję loszki i knury rasy pbz oraz 15 loch rasy duroc, od których odchowuję czystorasowe knury rasy duroc i knury mieszańce duroc x pietrain. Materiał hodowlany (loszki i knurki) do dalszej hodowli utrzymywany jest w dużych kojcach tradycyjnych na ściółce, przez co mają dużo miejsca. Do rozrodu używam pochodzących z importu wysokiej jakości knurów. Ze względu na dobry materiał hodowlany biorę udział w wystawach zwierząt hodowlanych krajowych i regionalnych.
hodowca trzody chlewnej dawniej